Menu główne:
14-września 2014r.
Minęło prawie 2 lata jak nie robiłem wina, więc już od wiosny bacznie obserwowałem mój krzew winogronowy, który dzielnie obsługiwały pszczółki - ile będzie owoców. Okazało się, że obrodził doskonale. Czekałem cierpliwie na dojrzenie dorodnych kiści
i 14-go września postanowiłem przystapić do mojej domowej produkcji. Zerwałem kiście winogron i okazało się, że mam 20kg dorodnych winogron. Nie przejmowałem się faktem, że niektóre są jeszcze zielone, większość miała już fajny ciemno-bordowy kolor. Co ciekawe kiść przy kiści - jedna z kolorem druga jeszcze zielona. Jednak wszystkie dojrzałe i b. słodkie.
W trakcie żmudnej pracy - szypułkowania dzwoni kolega i mówi, że ma bardzo dużo winogron i nie wie co z nimi zrobić?
Postanowiłem takiej okazji nie marnować i umówiliśmy się na następny dzień. Mam w 3 balony: 1 chyba 70 litrowy i 2 dwudziestki, więc szkoda aby tak cenny materiał jak winogrona się marnował. Już na miejscu okazało się, że faktycznie ma tyle winogron, że głowa mała. Fakt, że to inna odmiana. Kiście małe, owoce drobne ale za to wszystkie tak dojrzałe i ta barwa - ciemny granat! Nazrywałem ponad 12 kilo, więcej już nie mogłem bo gąsiory za małe, Jeden musiałem zostawić pusty do pierwszego zlewania
a i tak muszę dokupić jeszcze jeden. Oszacowałem, że z moich winogron powinienem uzyskać ok. 25 litrów wina a kolegi jakieś
10-15. Poniżej cała fotorelacja i przepis. Wszystko tak samo, różnica tylko w proporcjach winogron.
ZOBACZCIE SAMI RÓŻNICĘ W KOLORACH JUŻ PO 2 DNIACH BURZLIWEJ FERMENTACJI :-)
Przepis ten stosuję od "wieków"
10 kg winogron
4 kg cukru
4 l wody
szlachetne drożdże winiarskie-1paczka
pożywka dla drożdży-1paczka
Oczywiste, że na 20kg wszystko razy 2
Kilka praktycznych wskazówek :
1. Wszytkie używane do wyrobu wina przedmioty należy starannie zdezynfekować!: gąsior, korek, rurka winiarska i inne przedmioty
- najlepiej użyć Pirosiarczanu sodu / torebka 10g - ok.2,50zł/
- zaczynamy od balonu, wsypujemy odkażacz / na balon 5 torebek/ zalewam do 3/4 wysokości i stoi ok. 30 minut, od czasu do czasu mieszając
- wszystkie inne również wsadzam do dużej misy z odkażalnikiem na 30 minut
- po wylaniu wody/ wyjęciu przedmiotów starannie je płukam pod bieżąca wodą aby pozbyć się odkażacza, a następnie wszytko jeszcze sparzam wrzątkiem
- wszystko układam na czystej ściereczce i przykrywam przed insektami / pamiętajcie, że robię to na działce/
2. W dużym 30 litrowym emaliowanym garze gotuję 30 litrów wody - potem czekam aż ostygnie do ok. 30 stopni
3. Do dużych 5-litrowych plastikowych butli po wodzie mineralnej wsypuję wcześniej wymaganą ilość cukru /w moim przypadku to 12kg łącznie/
- do każdego równomiernie w każdym było mniej więcej równo
4. Ten cukier w butlach zalewam jeszcze ciepłą, przegotowaną wodą- zakręcam- kilka mocnych potrząśnień i cukier sie dokładnie rozpuszcza
- wystarczy wcześniej policzyć ile dajemy wody i tyle butli przygotowujemy / w moim przypadku 2x5 litrów i 2-e litrowe/ - oczywiście każdy może zrobić to po swojemu
5. Naczynia mamy przygotowane, sterylne, cukier rozpuszczony w letniej przegotowanej wodzie.
Czas na szypułkowanie naszych winogron:
Są 2 szkoły co do przygotwania winogron: mycia i nie mycia. Uzasadnia się to tym, że winogrona zawierają na swojej skórce naturalne drożdże i proces fermentacji powinien zaistnieć bez dodawania dodatkowych drożdży - ja jednak zawsze dodaję drożdże szlachetne i pożywkę, ponieważ zawsze jeszcze póki owoce są w kiściach, przed szypułkowaniem myję je pod ciśnieniem bieżącą wodą, żeby pozbyć się wszelkiego rodzaju pajęczaków, dla których krzewy gronowe to idealne schronienie.
1. Przygotowuję stanowisko 3 miski i do dzieła- oddzielam owoce od szypułek nad dużym wiaderkiem, jednocześnie je w rękach rozgniatając
2. Gąsior już sterylny z włożonym na szyjkę dużym lejkiem / te w sklepach winiarskich nie nadają się -za małe fi/ ja kupiłem na stacji benzynowej duży lejek, którego giętki dół można przyciąć dokładnie na rozmiar fi szyjki naszego gąsiora/ - wlewanie miazgi winogronowej idzie wtedy niemal błyskawicznie.
**wlewanie zajmuje ok. 10-15 minut - warto przed wlewaniem miazgi przygotować drożdże i pożywkę / w 2 szklankach z letnią wodą / 100ml/ rozpuszczamy drożdże i pożywkę - przykrywamy na 20 minut i zajmujemy się umieszczeniem miazgi w balonie**
Miazga gronowa w balonie:
- wlewamy wcześniej przygotowaną ilość wody z rozpuszczonym cukrem
** przygotowane drożdże i pożywkę wlewam do jednej /ostatniej butli z wodą i cukrem/ i tę zawartość wlewam przez lejek od razu drożdże z pożywką lepiej się zmieszają z miazgą gronową
- nakładamy korek / mocno aby ciasno na siłę był równo z brzegiem szyjki gąsiora/ i trzymając jeszcze zatkany otwór dłonią, mocno kilka razy przechlamy balon z całą zawartością
- wkładamy rurkę szklaną lub platikową zalewamy wodą do równego poziomu banieczek
No i na ten moment to wszystko - czekamy na najważniejszy moment- pierwszego " PYKNIĘCIA " :-) Moje gąsiory stoją w szklarni w temperaturze jeszcze od 15-25 stopni. U mnie fermetacja rusza po ok. 15 minutach - jest już pierwsze " PYKNIĘCIE" - na drugi dzień fermentacja przebiega już tak burzliwie, że ruch wody w rurce jest niemal co 5-7 sekund.
- już na drugi dzień obserwujemy ja miazga podchodzi do góry a pod nią możemy już zobaczyć kolor naszego wina
- u mnie w dużym balonie ma już kolor chyba miodowy, natomiast z tych małych, bardzo bordowych jest kolor ciemnego bordo :-)
** tak wino powinno "pracować" przez ok. 6 tygodni, po których zlewamy i ponownie wstawiamy rurkę i przez ok. 6 miesięcy pracuje - tylko wtedy już przenoszę je do domku- opatulam przed chłodem i ok. czerwca zlewam.
Te czynności opiszę i zamieszczę fotorelację jak wino zakończy burzliwą fermentację i nadejdzie czas na zlewanie i pierwszą degustację :-)
UWAGA!
Co do wszystkich proporcji to oczywiście można modyfikować w/g własnego uznania : czy robimy mocne alkoholowe, wytrawne, słodkie itp. nie zapominając / ilość wody/, że robimy wino nie sok :-)
Relacja ze spuszczania wina i dalszej nastawy
Zgodnie z obietnica fotorelacja ze spuszczania wina. Sam byłem ciekaw jak wypracowało się moje wina. Robiłem je jak wcześniej pisałem z 2 rodzajów winogron : bardzo ciemnych, drobnych od kolegi i moich ze szklarni. Zamierzałem jedno zrobić wytrawne drugie słodkie. Zacząłem spuszczanie od tego z ciemnych winogron i już pierwsze zassanie i jestem cały happy - wino w ustach słodkie z super posmakiem chyba rodzynek - moc alkoholowa wyczuwalna :-). Następnym razem wezmę pomocnika do zassynia, bo inaczej taka operacja może skończyć się upiciem hehe. Po dwukrotnym spuszczaniu wino ponownie uzbrojone w rurkę i niech dalej pracuje. Drugie wino z moich winogron miało być lekko wytrawne. Pierwsze zassanie i szok - jest takie jakie miało być! Nie jest zbyt wytrwane, wyczuwa sie lekką nutkę słodyczy. Wyszło super. Również je uzbroiłem w rurkę i po zatkaniu obu już po 5 minutach, wino zaczęło ponownie pracować/pykać. Oba gąsiorki powędrowały do kolegi piwniczki na okres zimowy, gdzie do wiosny będzie nabierało mocy ! Poodlewałem z obu gąsiorków troszkę do małych buteleczek do degustacji. Moja połowica od razu zastrzegła, że to niemal bordowe, słodkie rezerwuje dla siebie hehe :-) . Gąsiory zabezpieczone - wiosną na przełomie maja/czerwca operacja butelkowania. Będzie się działo - będzie relacja!
15-września 2011r.
Wino z własnych winogron. Robię je już od 3 lat. Rok w rok mój krzew winogronowy, który "mieszka" sobie w szklarni daje ok. 40-50kg dorodnych owoców. Są to winogrona małe, brunatne ale zerwana kiść potrafi mieć ok. kilograma. Postanowiłem tego nie marnować i wyposażony w odpowiedni sprzęt jak tylko grona dojrzeją biorę sie za wyrób własnego wina. W ub. roku miałem obawy, bo zbliżał się koniec września, winogrona w kiściach były prawie dojrzałe ale nie wszystkie. Postanowiłem mimo wszystko przystąpić do pracy, Zakupiłem trochę więcej cukru sądząc, że skoro nie wszystkie są dojrzałe to uzupełnię niedobór cukrem, finalnie okazało się to niepotrzebne, wino i tak wyszło słodkie.